Znowu spalem jak zabity. Teraz czekam na goscia ze skuterem, i ruszam na miasto. Zaczyna mnie powoli nosic. Nie jestem chyba stworzony, do siedzenia na tylku. Co prawda, pogoda dzisiaj niezbyt i ma sie pogorszyc, bo znad Filipin nadchodzi potezny front burzowy. Ponoc, Filipiny maja ogloszony stan wyjatkowy, z tytulu kleski zywiolowej. Powodzie, churagany i takie tam. I to wedruje w kierunku poludniowym. Ale nie bede sie martwil na wyrost. Jak bedzie lalo, to zbunkruje sie gdzies na plazy z ebookiem i bede korzystal z urokow wyspy. Wczoraj stwierdzilem, ze woda w hotelowym basenie, jest bardziej zimna niz w oceanie. Troche to smieszne, myslac w polskich kategoriach. U nas, wszystko jest cieplejsze od Baltyku. Nawet woda z lodem :) Tak wiec laba trwa. Musze zaczac szukac informacji, co zwiedzac na Bali, bo ogolnie nie mam zadnego planu. A siedziec przez miesiac w miescie, to raczej przegiecie. Nie po to tu przyjechalem. Zadziwia mnie jeszcze jedna kwestia. Indonezja jest wielka. Tysiace roznych wysp. Ale kazda wyspa, rozni sie od drugiej nawet przepisami. Na Jawie znalezc alkohol w sklepie, to sukces. A jak znajdziesz, to tylko piwo. Na Bali natomiast co krok, alkohol. Od whisky po piwo i soft drinki. Na Jawie cenzura w internecie. Tutaj otwierasz kazda strone. Jawa jest w 90% muzulmanska stad te restrykcje, a Bali to Hindu wiec bardziej na luzie. Ale nadal to dwie wyspy indonezyjskie. A jednak tak rozne. Zobaczymy czym jeszcze sie roznia. No i skuter przyjechal. Maly czarny, niczym sie nie wyrozniajacy. Musze go jakos zaznaczyc, bo ni cholery nie poznam, jak gdzies zaparkuje. I wielka niespodzianka. Nie 42 tys za dzien. 32 tys za dzien. 900 tys za caly okres. Wiec naprawde po taniosci. 9 zl za dobe. Tyle ze zaczelo padac. Jak nie urok to sraczka. Ale co tam. Life is brutal. No i wrocilem z przejazdzki. Troche trudniej niz w Yogya, ale dalem rade. Stwierdzilem, ze zalatwie sobie przedluzenie wizy. Jak ladowalem w Jakarcie, imigracyjny powiedzial, ze minimum 7 dni przed uplywem terminu waznosci wizy, musze stawic sie w urzedzie imigracyjnym, zeby przedluzyc wize. Teraz juz wiem dlaczego. Urzad imigracyjny, znalazlem o dziwo bez problemu. 10 minut jazdy od hotelu. I to byla moja pierwsza wizyta. Potrzebne sa trzy. Pierwsza, to zlozenie wniosku o przedluzenie wizy. Zabieraja Tobie paszport i daja potwierdzenie, z wyznaczonym terminem drugiej wizyty. Przy drugiej wizycie, robia Ci zdjecie i oplacasz wize. Wyznaczaja termin nastepnej wizyty, do odbioru paszportu. Caly proces trwa okolo 7 dni. Ja nastepna wizyte, mam ustalona na 05.01. No i zaczelo padac. Wiec siedze jak ta przyslowiowa dupa w hotelu i patrze jak leje. Sylwester zapowiada sie mokry. Mily akcent. Moj gospodarz z Malang Dani bedzie w Denpasar dzisiaj wieczorem po swojego przyjaciela. Wiec zgadalismy sie na wieczor na kolacje.