Wyladowalem na Taiwanie. Z Pekinu lecialem jumbo. Masakra, co ten samolot w siebie miesci, pod katem ladunku towarowego i ludzkiego. Ogolnie myslalem ze bedzie gorzej. Po wyladowaniu rozlozylem kompa, i poszukalem noclegu. Niestety wybor byl dosc kiepski. Mam na mysli, opcje ekonomicznie uzasadnione. Stanelo na INN CUBE. Wychodzi po 85 zl za dobe. Na lotnisku zapytalem grzecznie Pania z ochrony, jak mam sie dostac na Main Station Taipei, bo gdzies obok jest ten hotel. Prawie mnie za reke wyciagnela na zewnatrz. Pokazala ktory przystanek, gdzie kupic bilet i pomachala na dowidzenia, jak sie upewnila, ze dalem rade ogarnac. Lotnisko jest oddalone od centrum miasta jakies 30 km. Ponad godzine jazdy. Dostalem zrype od kierowcy autobusu, bo nie wysiadlem tam gdzie trzeba, i musial dwa razy torbe z luku wyciagac. Ale ostatecznie znalazlem INN CUBE. Po pieciu zapytaniach o wskazowki dojscia. Nawet nie wiecie jak mnie na okolo puscili :) I powiem Wam tak. Cube z angielskiego znaczy kostka. Leze teraz na lozku, w pokoiku o wymiarach, no okolo 160/180 ( mam 180 cm ale w lozku sie nie wyprostuje ) Malutki stoliczek zawalony moimi gratami. Ogolnie kosteczka do mieszkania. Za taka kase troche malo. Ale jest czysto. Lazienka wspolna, ale rowniez czysciutka. I jest goraca woda. Pralnia. Taki porzadny hostel, tyle ze u nich to hotel. Bylem na zwiadzie. Z wyborem trafilem w dziesiatke logistyczna. Mam wszedzie blisko. Taipei 101 widzial bym przez okno, gdybym jakies mial. Zapachy ulicznych restauracyjek wlatuja z powietrzem klimatyzatora. Stacja metra i kolejowa 200m. Trzy muzea. Monumenty. Ogolnie naprawde mam niezla miejscowe. Bedzie co robic. Ustalam grafik. A jaki wyjdzie opowiem pozniej. A i dla smakoszy. Polecam na you tubie Antoni Bourdain Tajwan. To przez tego goscia tu wyladowalem. Nocny Market w Kajloong, to byla pozycja numer jeden w momencie podjecia decyzji o podrozy. I macie kilka fotek. Jakosc troche slaba. Ale z wolnej reki i ucze sie sprzetu bo zmienilem ostatnio. Wiec nie narzekac.