Na wstepie dla tych brzydali, co mnie od dziadow wyzywaja. Wojtus zejdz ze mnie. Komp mi sie zbuntowal, i nie moge zamiescic zdjec. Jak ogarne to zobaczysz. A dlaczego zabraklo sil ?? No coz. Wczoraj trzy miejsca. Ale dosc czasochlonne. Taipei 101, to byl pierwszy punkt dnia. Niestety mimo widzenia go z okna ( ktorego nie mam ), okazalo sie, ze dralowalem do celu, prawie godzine. Dotarlem na miejsce. Znalazlem wejscie. I zaplacilem 500 NT$ ( 12 gr / 1NT$ ) za prawo wejscia na taras widokowy. Taipei 101, jest najwyzszym ekologicznym budynkiem swiata, i w czolowce najwyzszych po prostu. Dotarcie na taras widokowy, jedna z 10 najszybszych wind na swiecie, zajelo 27 sek Dystans 380m. No i choc droga wejsciowka to panorama nieziemska. Cale miasto jak na dloni. Naprawde polecam. Czekajac na moj numer biletu ( puszczaja turami po 600 osob na godzine ), przechadzalem sie po WTC ( World Trade Center ), do ktorego rowniez nalezy Taipei 101. Ogolnie diory, prady i inne drogie badziewie. Ale rozwalilo mnie, gdy wszedlem do sklepu z bizuteria z koralowca. Jakiegos wyjatkowego i rzadkiego. Figurka smoka z tego koralowca, wielkosci moze 20 cm/10cm, kosztowala skromne 172 tys zlotych ( nie pomylilem ), a taki wisiorek wielkosci jajka przepiorczego, ktorego nawet nie mozna bylo sfotografowac, kosztowal 350 tys zlotych. Masakra. No wiec po obejrzeniu panoramy miasta, udalem sie metrem na koncowa stacje lini brazowej, czyli Taipei Zoo. Niestety nie wszedlem, bo zapomnialem kasy a moja karta zastrajkowala. Wiec poszedlem na Mekong Gondola. I nie zaluje. Wsadzaja Ciebie do budki z piecioma innymi pasazerami, i wiszac doczepiony do stalowej liny, przelatujesz nad poludniowymi krancami Taipei. Widoki niesamowite. Przejazdzka trwa okolo 25 minut, w jedna strone. Mozesz zrobic rundke, albo wysiasc na koncu i wrocic pozniej. Ja wysiadlem. Malutkie targowisko, kilka restauracyjek, pyszne lody z zielonej herbaty, no i klasztor buddyjski. Obejrzalem i wrocilem do hotelu. W miedzy czasie, spotkalem turystke z niemiec, ktora sprzedala mi miejscowke na dobra panorame z Taipei 101 w nocy. Za Taipei 101 jest sciezka na wzgorze. Niemka powiedziala ze super widok, tylko idzie sie po schodach do celu. By ja szlag. Zapomniala dodac, ze tych schodow jest mnostwo. Poszedlem, znalazlem schody i z piecioma zawalami, dotarlem do celu. Jezeli ktos byl na Sri Lance, to pewnie odhaczyl Sigirije. No wiec tu bylo gorzej. Wiecej, stromiej i bardziej wykanczajaco. Ale panorama boska. Zdjecia zrobilem ( zejdz ze mnie brzydal ), i wrocilem juz metrem do hotelu. Naprawde. Ogarnij metro ogarniesz wszystko. Niby malo pozycji ale dzionek zlecial.