No i nowe miasto. Nowe, aczkolwiek zaczynam wyczuwac schemat. Wczoraj zarezerwowalem przez Booking pokoj jednoosobowy w hotelu Prince. 40 minut spacerem od stacji kolejowej. Za dwie doby wyszlo 1060 NT$ i juz wiem dlaczego. Narzekalem na wiezienie w Inn Cube, w Taipei. No coz. W tej celi, mam ubikacje i prysznic. Jak to zobaczylem, to nie moglem sie nadziwic idei fuks. Pokoj wymiar 2 szer 3 dl. W ta powierzchnie wkomponowany kiosk, 2 dl 1,3 szer. W kiosku ubikacja, zlew, a przy zlewie wisi sluchawka prysznicowa. Ogolnie idea fuks polega na tym, ze wszystko wylozone w kafelkach, wiec chlap gdzie chcesz. Usiadz na sedesie i wez prysznic :)
Tainan. Dawniej stolica Taiwanu. Dosc duze miasto. Ulice dosc szerokie. Ruch duzy. Zauwazylem, ze im dalej na dol tym mniej chodnikow. Ogolnie sa, ale zajete przez stragany, skutery lub parawany. Trzeba chodzic ulica. I sa do tego celu wyznaczone waskie pasy. Tak samo na skrzyzowaniach. Juz nie ma sygnalizatorow na przejsciach. Jak ulica, ktora chcesz przekroczyc ma czerwone, to idziesz zwracajac uwage na auta skrecajace z prostopadlej. Tylko na niektorych skrzyzowaniach sa sygnalizatory. Hotel Prince jest troszke na uboczu, ale nadal duzo w okolicy punktow do zwiedzania. Dzisiaj odhhaczylem swiatynie : konfucjusza, pieciu konkubin, fahua oraz wielka brame poludniowa i palacyk koxinga. Pogoda nawet dopisala. Swiecilo sloneczko, ale nie jakos obciazajaco. Bylo okolo 20 stopni. Jednym slowem, wyjazd wczesniej sie oplacil. A teraz najlepsze. Zachwalalem pierozki ?? Zachwalalem. A dzisiaj, najadlem sie po uszy super rosolem wolowym i pierozkami. I bylo to conajmniej tak smaczne jak w Taipei jak nie lepsze. I zaplacilem 160 NT$. Po calym dniu chodzenia, jak ambrozja. Doktorek ktorego spotkalem w Taipei mowil, ze w Tainan jest najlepsze jedzenie. Ale nie sadzilem, ze tak sie szybko o tym przekonam. Jutro oczywiscie powtorka. Po co szukac, jak pod nosem masz cos pysznego :) I ogolnie mam dylemat. Jutro przejde sie na stacje kupic bilet. Tylko nie wiem gdzie. Teoretycznie, nastepne na trasie jest Kaohsiung. Drugie najwieksze miasto Tajwanu. Ale to nastepny moloch. A ja juz jestem troche zmeczony. Suma sumarum, ciagle za czyms gonie. Cos zobaczyc, cos zwiedzic, gdzies dotrzec. Taki osobisty maraton. Nie jestem tego pewny, ale z 60 kilometrow na bank mam schodzone przez te 9 dni. Jak nie wiecej. Mam ochote zobaczyc Kaohsiung. Ale z drugiej strony, kusi mnie Kenting. Typowo turystyczna miejscowosc, na samiutkim poludniu wyspy. I dobry punkt zwrotny na wschodnie wybrzeze. A z tego co wyczytalem, w Kenting najbardziej mozna zmeczyc sie lezeniem. Wiec na odpoczynek idealne. Zobaczymy. Jutro jak bede na stacji, to podejme decyzje. Dzisiaj jak zwiedzalem palac, to natrafilem na sesje zdjeciowa z modelami, aktorami (sam nie wiem jak to nazwac) mangi. Tlumek piszczacych dziewczyn, pozowanie, fotografie, autografy. Normalnie gwiazdy. Ja nie omieszkalem tez pstryknac fotki. Nawet mi zapozowal. A potem padlo pytanie. Skad jestem. No i zaczelismy gadac. Okazalo sie, ze chlopak jest jakims odzwierciedleniem kreskowkowego bohatera, w jednej z najpopularniejszych bajek na Taiwanie. Gadka szmatka i zeszlismy na temat, czy mnie stac na takie podrozowanie itd itp. Ja mowie, ze Taiwan troche drogi, jesli chodzi o noclegi ale ogolnie to nie jest zle. Spytalem sie, ile tak zarabia sie na Taiwanie. I tu ciekawostka. Srednio fizyczny pracownik najnizszego szczebla wyciagnie 22-25 tys NT$, czyli mozna powiedziec ze minimum. On wyciaga okolo 200 tys. Pogadalismy sobie jeszcze chwilke i musial wracac do zdjec. Doczytalem reszte w internecie, jesli chodzi o zarobki. Ogolnie na Taiwanie, realne srednie zarobki po odjeciu podatkow to okolo 35 tys NT$. Wynajem mieszkania, to wydatek okolo 17-23 tys NT$, reszta na zycie i jedzenie. Ja bedac tutaj 9 dni, wydalem na metro, jedzenie, wejsciowki i drobne zachciewajki ( jakis baton, czipsy ) gdzies 4 tys NT$. Bylem glodny, jadlem. Chcialem jechac, jechalem. Jak to dokladnie wyglada powiem Wam, jak bede opuszczal Taiwan. Ale patrzac na kwote sadze, ze znajac tanie sklepy i tansze uliczne lokale, jestes w stanie sie bez problemu utrzymac. I mowie tu o przecietnych zarobkach. Nauczyciel angielskiego moze zarobic nawet do 50 tys NT$. No coz. Tutaj pewnie tez jak u Nas, niektorzy zyja od pierwszego do pierwszego. Ale chyba nie jest to regula. Dokad zmierzasz Polsko :) ??? Czas wyprobowac moj super wielki i pomyslowy prysznic :) Jutro nowa relacja.