Jak to czasami bywa, moj wczorajszy optymizm imprezowy, zostal niemile sprowadzony do parteru. Jak mowilem, ze Kending sie rozkreca, to pol godziny pozniej jakby ktos swiatlo zgasil. Ciemno, cicho, zero ludzi. 23 wybila i koniec imprezy. I tyle w temacie. Dzisiaj pobudka o 7 z planem, idziemy w las. Wygladam za okno, sloneczko gdzies przyswieca. Wyszedlem spod prysznica, pada. Pogoda dzisiaj barowa. Wiatr choc nie tak mocny jak wczoraj, nawiewa ciemne chmury. I teraz pytanie. Isc czy nie isc. Prawdopodobienstwo zmokniecia 95 %, a mi sie nie chce moknac. Bylem na plazy. I zaczalem sie zastanawiac. Kending to juz ocean, czy jeszcze morze chinskie ?? Wychodzi na to, ze jest gdzies na pograniczu, z przewaga oceanu. Pogoda sprawila, ze pierwotny plan nic nie robienia, wraca do lask. Poczekam az sie cos z jedzeniem otworzy i trzeba sie bedzie gdzies zamelinowac. A jak sie przejasni, a wedlog prognozy pogody jest szansa, to trzeba bedzie ruszyc. I musze rozkminic jak wrocic do Kaohsing. Bo rozklad jazdy autobusow duzo mowi. Tym co czytaja robaczki. No chyba ze znowu taksowka. Wizytowke mi dal.
P.S. - probowalem ze zmiejszonymi. Nawet do 200kB. Poprostu nie przesyla. Cos jest w ustawieniach zrypane. Mam czas to moze cos wykombinuje.
No i wykombinowalem. W miedzyczasie przestalo padac. W ferworze, zapakowalem plecak i ruszylem na droge lesna. I po godzinie, bylem spowrotem. Mokry. Bo zaczelo padac. Cale szczescie mialem kurtke przeciwdeszczowa, ale wolalem przykryc plecak z aparatem niz samemu byc suchym. No i siedze caly czas w tym pokoju i uzupelniam zdjecia. No bo faktycznie, ten pie...ony internet explorer klocil sie z wszystkimi stronami. A mozilla nie. Upierdliwa ta fucha z uzupelnianiem, ale juz bedzie aktualne. Wiec roboty mniej na przyszlosc. W miedzyczasie, wyskoczylem po jedzenie i wzialem na wynos. W pokoju rozpakowalem i zrobilem Wam na zlosc zdjecie. Mowie Wam delicje :) Ogolnie jeszcze wyskocze na piwko jakies i mozna isc spac. Dzisiaj, pomimo siedzenia w pokoju, dzien byl owocny. Do 15.12. mam rozplanowany pobyt na Taiwanie. Jutro Kaohsiung i zostaje jedna noc. Pozniej Hualien, dwie noce i Taipei dwie noce. Znalazlem wzmianke o starej czesci Taipei. Musze ja zobaczyc. A z drugiej strony, nadal nie wiem gzie z Singapuru. Normalnie zaczyna mnie to irytowac. A teraz uzupelnie o dzisiejsze zdjecia i ide na zasluzonego drinka :) Do przeczytania jutro.