Geoblog.pl    addapp    Podróże    Tajwan/Indonezja    Zdrada i oszustwo. I dobra decyzja.
Zwiń mapę
2014
21
gru

Zdrada i oszustwo. I dobra decyzja.

 
Indonezja
Indonezja, Papandayan
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13846 km
 
Cytujac Hausa " wszyscy klamia ". Moj wspoltowazysz podrozy stwierdzil rano, ze nie jedzie, bo to za drogo. A utargowac rady nic nie dal. Wiec znowu mialem wizje pobytu w Bandung, albo ruszyc sam. Zaczalem liczyc i liczyc i planowac. A potem zapytalem sie Jonnego, ile za jedna osobe. Powiedzial mi 2,2 mln rupii. Mi wyszlo na wlasna reke okolo 1,6 mln. I co tu robic. A niech bedzie, pojade na bogato. Zaplacilem. I wiecie co. To byla bardzo dobra decyzja. Wyruszylismy z Bandung z godzinnym opoznieniem, przez fircyka z Holandii. Cel - White Creater, na poludniowy zachod od Bandung. Dojechalismy w ciagu dwoch godzin. Patrzac na trase, stwierdzilem, ze samemu ciezko by bylo sie polapac w kierunkach. Drogi sa srednio oznaczone. Bym powiedzial, ze prawie wcale. I dojechal bym pewnie w 4 godziny. No ale driver pierwej sort i jazda byla emocjonujaca. Dojechalismy do celu. Asep kierowca, poszedl kupic bilet. Zaprowadzil mnie do bramki i powiedzial, ze poczeka. Za bramka wsadzali ( upychali ) ludzi do malych busikow i jazda na szczyt wulkanu. Okazalo sie, ze jeszcze jakies 8 km bylo, pod ostra kreta gore. Dojechalismy na miejsce. Ruszylem przed siebie w tlumie turystow. I jak doszedlem, szczena mi opadla. Moze i ten wulkan na polnoc od Bandung jest najwiekszy. Ale napewno nie najatrakcyjniejszy. Nie wiem, kto okreslil Parcha, jako obowiazkowy przystanek, za 300 tys rupii, ale klamal. Definitywnie olejcie to padlo. Nazwa White Creater bierze sie z koloru wody. Sami zobaczcie. Obszedlem najdalej jak sie dalo. Strzelilem pare fotek. Nawdychalem sie zgnilych jajek i ruszylem spowrotem. Schemat ten sam. Busik. Szybki zjazd i jedziemy dalej. Cel - Cibuni Creater lub Secret Creater. Ale zanim dojechalismy te 15 km dalej, spedzilem z 30 minut, na robieniu zdjec plantacji herbaty. Moglem tez zwiedzic fabryke, ale ze na Sri Lance bylem w takim obiekcie, odpuscilem. A panorama rewelacja. Dojechalismy do Cibuni. Wejscie ciezkie do zauwazenia. Malutka budka z biletami i nic wiecej. Tym razem z Asepem, ruszylismy pod gorke. Jakis kilometr spokojnym spacerkiem. Doszlismy i zastanawiam sie, jak mozna mowic, ze ten Parch jest aktywny. Jedna chmurka pary i wielka mi aktywnosc. Cybuni jest naprawde maly. Dlugi jakies 150 metrow szeroki 80. I sluzy jako kapielisko dla miejscowych. Zimna woda ze strumienia gorskiego, laczy sie z wrzaca woda z wnetrza ziemi. Wszedzie para, syk gazu i gotujace sie zrodelka. Jezeli tamten byl aktywny, to ten pewnie zaraz wybuchnie. Ogolnie nie urzeka niczym specjalnym, ale warto wejsc. Jak masz kapielowki, to dasz rade sie pochlapac bo najglebsze co widzialem, to mialo z 70 cm. Po Cibuni, ruszylismy w kierunku Garut i Papandayan Wolcano. Dojechalismy na miejsce okolo 18. W strugach deszczu. Kwatera w domu prywatnym. Pokoj z podwojnym lozkiem. Jedyny. I zaczalem sie zastanawiac, jak oni chcieli mnie i fircyka przenocowac. Ale co tam. Ide pod prysznic. Hmm brak. Zbiornik z zimna woda. Dziura narciarska w ziemi i ot cala lazienka. "Uwielbiam to miasto. Ta higiena" No coz, Jonny mowil, ze bedzie spartansko. Ale atmosfera super. Herbatka. Kolacja i pogawedki do polnocy. A o 4 rano trzeba wstac, bo wschod slonca na wulkanie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 6% świata (12 państw)
Zasoby: 116 wpisów116 77 komentarzy77 1313 zdjęć1313 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
02.08.2020 - 11.08.2020
 
 
27.11.2014 - 30.01.2015