Yogyakarta. Dotarlem po 5 godzinach tluczenia sie pociagiem, do kulturowej stolicy Jawy. Wysiadlem na dworcu, wytargowalem cene i jadac do hotelu, patrzylem na miasto. Jest jakies inne. Bardziej zachodnie. Bardziej czyste. Bardziej kolorowe. I poczulem, ze jeden dzien na dwie swiatynie i Yogyakarte to za malo. A czytajac pozniej opisy w internecie, upewnilem sie w swoim przeczuciu. Ale coz. Bilet na pociag zarezerwowany. Wiec mam czas do jutra do 23. Postaram sie zobaczyc, ile sie da. A teraz na miasto. Glodny jestem. A i bym zapomnial :) Spokojnych i Wesolych Swiat wszystkim zycze :)