Ten moj diabelny hurra optymizm. Okazalo sie, ze namieszala moja gospodyni. Zarezerwowala miejsce do Banyuwangi, za pozno. I nie bylo miejsc, gdy moja rezerwacja przeszla przez system. Gorsze to to, ze nastepna wycieczka do Ijen z Malang wyjezdza dopiero za dwa dni. Wiec jutro, laduje cztery litery w autobus i musze dotrzec do Banyuwangi na wlasna reke. A tam, dolacze do innej grupy na Ijen. Natomiast, w zwiazku z utrudnieniami, Dani i Marta stwierdzili, ze mam zostac u nich i to za darmo. Wlasnie wrocilismy z kolacji. Powiem Wam, ze przez chwile poczulem sie jak Anthony Bourdain. Sprobuj tego, lub tamtego. Ale bylo pyszne. Bylismy w jednym z wiekszych warungow w miescie. Mnostwo ludzi dookola, gwar i zapach jedzenia. Cos zajefajnego. Sprobowalem zeberek, pozniej soto z kurczakiem i salatka z lisci papai. Na koniec swiezy sok z mango i kruszone lody. Masakra. Brzuch jak beben. Teraz leze na lozku i zastanawiam sie, jak opisac dzisiejszy wypad na Bromo. Bo to akurat, mam juz odchaczone. A wiec Bromo. Kilka powodow, dlaczego warto odwiedzic Bromo. Po pierwsze - jezeli jestes milosnikiem starych Toyot Land Cruiser z lat 80, to bedziesz w raju. Po drugie - jezeli jestes milosnikiem tlumow koni i konskich kup to bedziesz w raju. Po trzecie, jezeli uwielbiasz ciekawe drogi i tereny off roadowe, to bedziesz w raju. Po czwarte, jak uwielbiasz dymiace dziury w dziurze, to bedziesz w raju. Po piate, jezeli lubisz zmienne i przyjemne krajobrazy to bedziesz w raju. Bromo jest fajne gdy wyjmiesz punkt drugi. Ale dupy nie urywa. Wyruszylismy przed pierwsza w nocy, w kierunku Bromo. Stara Toyota LC rocznik 84'. Do drogi prowadzacej na wulkan, dojechalismy po 30 minutach. A do punktu widokowego na wschod slonca, 1,5 godziny pozniej. Droga wila sie zakretami i czasami po takim terenie, ze nie moglem sie polapac o co chodzi. Raz pod gore, zaraz pozniej w dol, a potem po plaskim na pelnym gazie, a potem znowu pod gore. Podjazdy i zjazdy z predkoscia maks 10 na godzine. Gdy dotarlismy na punkt widokowy, ktory defacto nie jest na wulkanie, okazalo sie ze ludzi jest juz cale mnostwo. Ale znalazlem wolny skrawek ziemi i rozstawilem sprzet i czekalem z wszystkimi na wschod slonca. No coz slonce wzeszlo, ale ze byly chmury to go nie widzielismy.Podjazdy i wejscia mialy miejsce w nocy. Wiec jak zrobilo sie jasno, to dopiero dotarlo do mnie, gdzie sie znajduje i co jest dookola. Jako ze slonca nie bylo, ruszylismy do punktu drugiego czyli stozek wulkanu Bromo. Po drodze zrozumialem, ze kierowcy wiedzieli bardzo dobrze, dlaczego wjezdzaja 10 na godzine. Droga kreta z agrafkami. A po bokach przepasc. Zrobisz blad, lecisz minimum 500 m w dol. Czasami pionowo. Ale wrazenia niesamowite. Dotarlismy pod stozek. A tam zlot milosnikow Toyot Land Cruiser, wszystkie rocznik 80'-90'. Jakies 300-400 aut. 90% to Toyoty LC. I caly czas dojezdzaja. Z tytulu tego, ze Bromo znajduje sie na terenie Parku Narodowego, to prawo maja wjezdzac tylko terenowki i to stare zeby nadac klimat miejscu.Wiec zlot Toyot codziennie. Po dojechaniu pod krater masz do przejscia jakies 2 km z czego ostatnie 500 pod ostra gore. Ale zebys sobie bucikow nie zdarl, mozesz pojechac konno. Cale mnostwo tych koni. I nic dziwnego. Do jednej Toyoty wchodzi minimum 5 osob, a pomnozyc przez 400, to niezla liczba turystow. A jak wybierzesz sie na piechote, to nie patrzysz na otocznie, tylko pod nogi, zeby konskiej kupy nie nadepnac. Dochodzisz pod sciane wulkanu i stajesz w korku do schodow. Mlodsi wspinaja sie pod gore po piasku, ale i tak w polowie gubia pluca. Wiec kolejka do schodow i wejscie po nich, zajmuje okolo 30 minut. A schodow naprawde niewiele. Tylko na gorze, wchodzacy sa blokowani przez schodzacych i juz bedacych. Bo jest wasko i tlocznie. Jak wejdziesz, oczom ukazuje Ci sie krater stozkowy z dziura na dnie, z ktorej leci dym. Cala aktywnosc. Ja skonczysz cisnac sie przy kraterze, to schodzenie na dol zajmuje Tobie jakies 15 minut. W dol krocej. Pozniej pojechalismy na pustynie i obejrzec szepczace piaski albo biale piaski. Jak skonczylismy, to przeskok na sawanne i po niej spowrotem do Malang. Teraz kilka slow o Bromo. Bromo jest czynnym wulkanem, ktory ostatnia erupcje mial w 2010 roku. A znajduje sie, w kaledrze pra pra wulkanu, ktora jest olbrzymia. W poludniowej czesci kaledra jest piaszczysta, przez toksyczne gazy z Bromo, a na polnocy kaledra porosnieta jest zielona sawanna, zaslonieta przez wyzsza gore od Bromo. Czy warto zobaczyc Bromo ? Moim zdaniem tak. Z mala uwaga. W zaleznosci od pory roku, prawdopodobienstwo czystego nieba od wschodu rosnie lub spada. W grudniu masz okolo 30 % na czysty wschod slonca. Jezeli chodzi o wulkan to nie spodziewajcie sie rewelacji. No chyba ze to Wasz pierwszy wulkan w zyciu. Wtedy bedziecie zachwyceni. Ale dla mnie, Bromo jako wulkan, do piet nie siega Papandayan. Natomiast, jak narazie Bromo dystansuje konkurencje, dzieki widokom. Sa super. Wiec jezeli ktorys z punktow na poczatku Ci pasuje to odwiedz. Napewno nie pozalujesz. Jutro 8 godzin w autobusie, z jedna przesiadka do Banyuwangi. A o polnocy start na Ijen. Wszystko potwierdzone. A potem Bali i kilka dni na naladowanie akumulatorow. Zdjecia jutro bo zasypiam.