"Nic nie robic, nie miec zmartwien..." Wczoraj poszedlem na drinka. Jl Legian. Okolo 23 Beachwalk wymiera. Promenada pustoszeje. Zycie nocne przenosi sie na rownolegla ulice. Wlasnie Legian. Jeden ciag barow, restauracyjek, i dyskotek. No wiec wybralem sie na drinka. A rano zaspalem. Wczoraj jak jezdzilem, skuter pod gorke mial problemy. Wiec stwierdzilem, ze trzeba poprosic o mocniejszy. Nie bylo problemu, ale dopiero o 13. Tak wiec jako ze pogoda byla sliczna ruszylem na plaze. I caly dzien sie byczylem. Chcialem dzisiaj jechac na polnoc. Ale wyszlo jak wyszlo. Jutro z rana Urzad Imigracyjny. I cos pokombinuje. Eh te plany. Jutro teoretycznie 7 dzien jak tu jestem. Wiec nie bedzie juz wymowek. Jedyne co mnie cieszy, to fakt ze znalazlem jeszcze fajniejszy kawalek plazy. Turystow prawie zero. Paru lokalnych. I czysto. I tylko 2 km dalej od Kuty.