Dzisiaj od switu do zmroku. Bez sciemy. Rano Urzad Imigracyjny. Zeszlo do 10. Obrocilem do hotelu, spakowalem sie i z mapa w glowie ruszylem w kierunku Tanah Lot. Najbardziej popularnej swiatyni na Bali. Dotarlem po 1,5 godziny. Droga byla nawet dobrze oznaczona. Niestety, wychodzi na to, ze regula jest fakt, ze na teren swiatyn moga wchodzic tylko wierni. Turysci maja zakaz. Ale z drugiej strony, jakims wielkim utrudnieniem to nie jest, bo swiatynie sa malutkie i mozna w sumie obfotografowac wszystko z zewnatrz. Tanah Lot jest lekkim wyjatkiem, ale tylko ze wzgledu na lokalizacje. Skala z dostepem tylko w czasie odplywu. A tak to po wodzie. Obejscie wszystkiego, zajelo mi z 2 godziny. Powiem Wam, ze te dwie swiatynie ktore widzialem, naprawde nie sa jakies wyjatkowe pod wzgledem architektury. Ale byly w naprawde w pieknych miejscach. Szkoda, ze stojac na brzegu skaly i patrzac na ocean, widok psuly kotlujace sie w wodzie smieci. Naprawde jest to przerazajace, jak tu jest brudno. Posiedzialem chwilke na tarasie restauracji, patrzac jak snoby z pobliskiego pola golfowego rozbijaja sie malexami, czy jak to sie nazywa i wrocilem do hotelu. Specjalnie skrecilem kilka razy zle, wiec droga zajela mi jakies 2 godziny. I tu zaczyna sie temat, ze cos mi nie gra. Ogolnie swoja przygode z indonezja, rozpoczalem na Jawie. Konsekwetnie dazac w kierunku "raju na ziemi" Bali. Jestem tutaj. Duzo sciemnialem, ale powoli sie rozkrecam. Nie goni mnie czas. W sumie nic mnie nie goni. 3 tygodnie starcza spokojnie, na objechanie wyspy, nawet na skuterze. Do czego zmierzam. Ten raj, nie wydaje sie taki rajski, jak wszyscy go opisuja. Bylem wczesniej w tropikach. Wiec Jawa, nie uderzyla mnie jako cos, bardzo nowego. Ale bylem nia zachwycony. Natomiast gdy wjechalem na Bali, to czy to z okien autobusu, czy pozniej na piechote, czy z siedzenia skutera, Bali wydaje sie smutne. Szare. Brzydkie. Jestem zwolennikiem pierwszego wrazenia. A moje pierwsze wrazenie co do tej wyspy, jest niezbyt. Wychodzi mi, ze Bali jest mocno, ale to naprawde mocno przereklamowane. Postaram sie zwiedzic jak najwiecej, zeby zmienic swoje zdanie lub sie w nim utwierdzic. Ale puentujac, nie czuje sie jak w raju. Nawet zachod slonca, choc urokliwy to nadal nie poprawil mi odczucia. Troche przykre. Oczekiwania wieksze, niz rzeczywistosc. Jutro chyba Ubud. Jak pozwoli pogoda.