Przywital mnie snieg i zimno. Ale ciesze sie, ze juz jestem w kraju. Teraz siedze w pociagu i jade do Koszalina z Warszawy. Dziwnie sie czuje. W kontekscie tych dwoch miesiecy, Polska wydaje mi sie wrecz, panstwem policyjnym. Jeszcze ostatni 7 godzinny skok i w domu. A pozniej, zrobie podsumowanie. Bo troche sie tego nazbieralo. Ale dopiero jak sie wyspie. Padam na pysk.