Tym razem wpis będzie krótki. Bo tym razem nie wykrakałem. Dojechałem na miejsce po 8 godzinach, 320 km. Droga była monotonna. Bez przygód. A pierwsze 100 km, nawet bez ruchu na drodze. Może z 20 skuterów. Słońce, ciepło, przyjemnie. A na końcu drogi czekała nagroda. Life's a Beach Backpackers. Za pokój prywatny 119.000 VND za lóżko w dormie 60.000 VND. Zarezerwowałem na jedną noc. Zostanę na dwie. Miejsce niesamowite. Klimatyczne. Przy plaży ( malutkiej, ale plaży). Sami plecakowcy, z czego większość tak jak ja, na motorach przez Wietnam. Jedni w górę, drudzy w dół. Ciekawe dyskusje, wymiana doświadczeniami. I happy hour ;) Buy one get one free :) Jak ja lubię tequilę :) Podstawowa infrastruktura. Wspólne prysznice, bambusowe chatki. I te morze szumiące do poduszki :) Dzisiaj herbata, hamak, nic nierobienie. Mam jeszcze 700 km przed sobą i 9 dni. Zaczynam zwalniać :) Jutro skok o następne 300 km. Kierunek delta Mekongu.