Jak już wspominałem, 2019 był ciężkim rokiem. Dużo złego się stało. Ale jednym z najcięższych doświadczeń była śmierć mojej Mamy. Po ciężkiej i długiej chorobie 16.08.2019 odeszła. Więc w sumie to wejście będzie uczczeniem jej pamięci w rocznicę jej śmierci. I dzięki temu też, podjąłem decyzję o tym aby spróbować zdobyć koronę ziemi. Podejmując się realizacji tego celu powiedziałem sobie że na grób Mamy przyniosę jeden kamyk z każdego szczytu należącego do korony. Dlaczego o tym piszę... Nie wiem kto czyta ten tekst. Ale chciałbym Wam wszystkim przekazać jedną prawdę. Nigdy nie byłem mocno związany z Mamą. Zawsze większą więź czułem z Tatą. Z Mamą często się kłóciłem. Prawie każda nasza rozmowa kończyła się w gniewie. Dopiero gdy zachorowała zrozumiałem, że nie tak się powinno dziać. Pominę to co najgorsze. Ale powiem Wam szczerze, że cieszę się, że potrafiłem i udało mi się przeprosić ją za wszystko co złe. I podziękować jej za to co od kołyski dla mnie robiła. A starała się wychować mnie na dobrego człowieka. I chce wierzyć, że jej się udało. Dlatego chce Wam wszystkim tym co to czytają powiedzieć jedno. Nie ważne jak bardzo jesteście skłóceni ze Swoimi rodzicami. Nie ważne czy ich kochacie, nienawidzicie czy macie do nich żal, nie dopuście do sytuacji w której nie będziecie mogli się pogodzić. Bo nie zdążycie. I tak samo Ci którzy kochają Swoich rodziców mają z nimi kontakt. Nigdy nie jest zła chwila żeby pojechać, zadzwonić, pójść i powiedzieć, przepraszam, wybaczam, kocham. Gniew, nienawiść, uraza nie są dobrą drogą. Kochajcie swoich najbliższych. Życie jest za krótkie. A później możecie mieć żal tylko do siebie, że pewnych kwestii nie potrafiliście zamknąć. Zresztą ta zasada nie dotyczy tylko rodziców. Dotyczy każdego kogo kochacie. Weżcie telefon, wsiądzcie w samochód, przejdzcie się i powiedzcie swoim najbliższym ile dla Was znaczą. To nie boli. A wręcz leczy.