Biała Dolina

Aklimatyzacji ciąg dalszy :) Dzisiaj wystartowaliśmy z Midi. Wąską granią od schroniska zeszliśmy na lodowiec nazwany Białą Doliną.
Jak na pierwszy dzień już normalnej aklimatyzacji trasa była dość wymagająca. Nie wiem ile dokładnie przeszliśmy, ale o 12.30 byliśmy w schronisku Torino po włoskiej stronie. Przypuszczam że trasa miała około 7 km :) Po kilku godzinach wchodzenia pod górę, schodzenia w dół, skakania nad szczelinami, szczelinkami nie mogłem się powstrzymać i wypiłem w schronisku piwko :) Boooże jakie dobre. Ogólnie trasa rewelacyjna. Widoki przecudne. A że świeciło słońce i ani jednej chmurki na niebie, to gdyby nie fakt wszechobecnego śniegu i panoramy gór to czułbym się jak w tropikach. Po dotarciu do Torino wypiciu piwka i wyleżakowaniu się na tarasie wróciliśmy kolejką linową do midi. Dzień uznaję za diabelnie udany. Samopoczucie też pozytywnie mnie zaskoczyło. Moja kondycja od wejscia na Kili znacząco się poprawiła. Ale dzisiaj miałem naprawdę porównanie. Cztery miesiące temu ta sama trasa zajęła by 3 godziny dłużej. Więc tym optymistycznym akcentem kończę. Jutro jedziemy na włoską stronę poćwiczyć trochę technicznego wspinania. Zobaczymy co dzień przyniesie. Miłego dnia wszystkim.

Komentarze (2)