Ciężko

Ostatni dzień aklimatyzacji. Jutro rano startujemy do celu. A dzisiaj... ciężko. Wjechaliśmy kolejką na Midi. Uzbroiliśmy się w sprzęt i ruszyliśmy. Zejście wcześniej wspomnianą granią. Później zeszliśmy na bardziej płaski teren i ruszyliśmy w kierunku pobliskich wierzchołków. W sumie dzisiaj nie został pokonany jakiś wielki dystans. Ale w poziomie z czterech godzin przeszliśmy może z pół. Reszta pod i z górki. Nachylenia dość znaczące no i powrót do Midi granią. Definitywnie wolę schodzić. Może samo wchodzenie pod i z nie było takie złe. Ale dzisiaj naprawdę było gorąco. W słońcu około 30. Rozbierzesz się, za zimno bo wiatr wieje. Ubierzesz chociaż polar, za gorąco i leje się z Ciebie. Więc nachylenia i temperatura dość mocno dzisiaj męczyły, choć nie wiem czy z 3 km przeszliśmy. Ale jak pisałem na początku. Koniec aklimatyzacji. Jutro startujemy na szczyt MB. Paweł mówi, że wyruszymy gdzieś w okolicach 8 rano. Samochodem do kolejki wąskotorowej ala Gubałówka, którą wjedziemy na 2700. I później ruszamy do schroniska Goutiera. Powinniśmy dotrzeć w 6 godzin. Kolacja, drzemka, śniadanie i około 3 w nocy atakujemy szczyt. Jeżeli wszystko będzie ok to około 8 powinienem mieć pod stopami szczyt MB. Tak więc dzisiaj lekko po rajtach. Miejmy nadzieję, że innych problemów nie będzie w drodze po drugi kamyk. Więc miłego dnia życzę i do przeczytania za dwa dni :)

Komentarze (3)